Cel był martwy i inni ludzie, którzy mogli mi przeszkodzić.
Pełzłam po ziemi. Jako cień jestem kilkanaście razy szybsza niż normalnie. To
był tylko ułamek sekundy i znalazłam się na karawanie za plecami osłupiałego
woźnicy. Jego ciało zakrywało mnie od strony ludzi idących z pochodniami. Nikt
mnie nie widzi - byłam pewna, ale czy to prawda? Szybko zamieniłam listy. Ten
prawdziwy schowałam do kieszeni spodni, a podróbkę wcisnęłam do ręki martwego
blondyna. Szybko wyjęłam sztylet i zaszeleściłam jakimiś materiałami. Woźnica
się odwrócił i zobaczył jak przykładam ostrze sztyletu do gardła blondyna.
Mężczyzna zaczął jeszcze bardziej krzyczeć. Podniosłam się. Byłam teraz wyższa
od tego mężczyzny. Specjalnie dla efektu uśmiechnęłam się złowrogo i spojrzałam
na niego jednym okiem spod kaptura. W jego oczach widziałam ogromny lęk. Mnie
się boi? Dziesięciolatki? - myślałam śmiejąc się pod nosem. Obejrzałam się
dookoła. Wściekły tłum z pochodniami biegł w stronę karawany. Szybko stałam się
cieniem i pognałam do towarzyszy, którzy zaczęli się już oddalać. Ci ludzie
zobaczyli nas i zaczęli gonić. Kiedy już praktycznie nas dosięgali Cedric
wypalił:
-Nie da się szybciej do licha?!
Uśmiechnęłam się lekko i chwyciłam wszystkich za ręce.
Stałam się cieniem i pobiegłam w kierunku siedziby naszego oddziału. W jednej
trzeciej drogi zwolniłam i byliśmy już normalni.
-To było niezłe... - powiedział nagle zdziwiony Cedric. -
Ale po co jeszcze ta szopka?! - Mówił już stanowczym i rozgniewanym głosem.
-Jeśli ktoś mnie widział, to pomyśli, że miałam dobić, albo
sprawdzić czy blondyn nadal żyje. Nikt nie wpadnie na to, że podmieniałam list
- odparłam ze spokojem, ale sapiąc po tym biegu.
-A... - Zaczął Cedric, ale chyba pogodził się z tym, że mam
racje. - Daj ten list.
Wyjęłam kopertę z kieszeni i Cedric schował ją do swojej.
-Dasz radę jeszcze tak pobiec? - spytała Aela.
-Później, teraz nie mam siły... Jesteście naprawdę ciężcy.
Musiałam was ciągnąć...
-Łał, jeszcze nigdy tyle nie powiedziałaś - wtrąciła się
Pryzma ze śmiechem.
Zrobiłam skwaszoną minę.
-Dobra, zrobimy sobie przerwę dziewczyny! - Zawołał znienacka
Cedric i stanęliśmy, żeby odpocząć.
Sama nie wiem kiedy, ale chyba zasnęłam. Czułam się zmęczona
i... po prostu dalej nic.
[...] Kiedy się obudziłam, zobaczyłam, że jestem na plecach
Cedrica, i że idziemy wolnym krokiem w kierunku naszego oddziału. Zaspanymi
oczami chwilę badałam otoczenie. Nagle się otrząsnęłam - Cedric zauważył, że
już nie śpię.
-Obudziłaś się już? - Zrobił chwilę przerwy - Królewno?
Kiedy mówił ,,Królewno" roześmiał się na cały głos i
zaraz potem Pryzma z Aelą. Zaczerwieniłam się i szybko zeskoczyłam na ziemię.
Nagle spostrzegłam, że jest z nami jakaś ,,nowa". Nabrałam powietrze w
policzki i już miałam wypalić jakaś ripostę czy inne tego typu rzeczy, ale się
opanowałam. Wypuściłam powietrze i już spokojnym tonem spytałam:
-Kto to?
-To jest Leala. - Wyszczerzyła się Pryzma. - Jeszcze jej nie
zauważyłaś? - Dziwiła się. - Przecież stała wtedy obok Cedrica i kiedy
zmieniłaś się w cień Cedric złapał ja za rękę i ,,podróżowała" z nami.
-Widziała całą akcję - wtrąciła Aela.
Przeniosłam wzrok na Lealę. Trochę niechętnie wyciągnęłam
rękę. Leala jak widać też nie chętnie uścisnęła ją. Coś w jej oczach mnie
urzekło... Jakby, jej spojrzenie na świat, ale kogo to obchodzi? Ruszyliśmy
dalej.
<Tonila?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz