W czasach, których nikt już nie pamięta,
Pomiędzy Niebem a Ziemią,
Żyli dwaj bracia.
Obaj służyli jednemu Panu, ucieleśnieniu Wszechrzeczy i
Wszechistoty - Baramhorowi.
Za swe oddanie i posłuszeństwo, rodzeństwo pozyskało dary od
Władcy.
Starszy z braci - Ozerhesess, syn Bieli i symbol mądrości,
miał zostać zwierzchnikiem Sklepienia Niebieskiego.
Jego młodszy brat - Kamhersess, syn Czerni i przedstawiciel
siły, opiekować się miał Czerwoną Głębiną.
Pan postawił im jednak jeden, jedyny warunek.
Mieli panować tak, by temu, co urodzi się na opuszczonej
przez nich polanie nigdy nie stała się krzywda, ani ze strony Nieba, ani za
pośrednictwem Ziemi.
Wkrótce... Pojawił się człowiek. Rozmnażał się i rozwijał.
Tutaj się rodził problem.
Ozerhesess i Kamerhesess szybko odkryli, że warunek im
postawiony przez Władce jest niemożliwym do spełnienia.
Wiatry musiały się zmieniać i mieszać, by przynosić
orzeźwienie i nieść soczyste opady plonom.
Skały musiały się zmieniać i rozdzielać, by dać ludziom
więcej przestrzeni do życia.
Ludzie ginęli zarówno z przyczyny niechybnego piorunu, jak i
erupcji wulkanu.
Rozzłoszczony Baramhor strącił swych usłużonych z ich tronów
i pozamieniał w dziwne, nieprzyjemne kreatury, które ludzie z czasem zaczęli
nazwać "potworami".
Syn Bieli - stał się białą istotą szukającą przyczyny tak
strasznego losu, jaki go spotkał. Wkrótce zaczął on też pomagać ludziom, którzy
przyjęli go jako swojego obrońcę przed synem Czerni. Stał się on bowiem,
naprzeciw bratu, czarnym demonem siejącym spustoszenie wszędzie tam gdzie się
zjawi. Jego wściekłość skierowana do Pana za tak niesprawiedliwy osąd nie miała
końca.
Wkrótce też kobiety poczęły ich dzieci.
W wieku, gdy chłopcy nabywali doświadczenie w walce, a
dziewczynki przystrajały się w piękne polne kwiaty, ich ciała przechodziły przemianę.
Na podobieństwo swoim ojcom stawały się kreaturami obcymi ludzkiemu oku.
Baramhor widząc to przeklął swój błąd i wydalił dwójkę braci
ze Świata Żywych, ponownie umieszczając syna Bieli między chmurami, a syna Czerni
między skałami.
Nikt już jednak tej legendy nie pamięta...
Nikt nie waży się choćby wspomnieć imion braci...
A o niesprawiedliwym bogu zapomniano...
Jednak potomstwo Ozerhesessa i Kamerhesessa dalej istniało,
rozmnażało się, uczyło.
Silni "Czarni" wystąpili przeciw mądrym
"Białym".
Tak właśnie zaczęła się wojna.
Trwała ona setki lat, aż ludzie stanąwszy po stronie
dziedziców syna Bieli wspomogli obrońców w walce.
Większość Czarnych wybito, a niecały tysiąc zamknięto w
krainie Andune Goor, za Górami Gromwath.
Podczas gdy Biali zanieczyszczali swą krew mieszając ją z
ludzką, przegrani rośli w siłę, mając pewnego dnia powrócić i stanąć do
bitwy...
I ten czas oto nastał.
Trzydzieści lat temu Czarni wydostali się z więzienia i pod przywództwem
Mercera Runthara wybili potomków Ozerhesessa, jednego po drugim, aż nie
pozostała ich maleńka garstka.
Przejęte zamki Białych stały się siedzibami Czarnych.
Nastały niespokojne czasy, w których to lepiej zniknąć niż
prowadzić życie towarzyskie, bowiem na każdym kroku ktoś trzyma ci nóż przy
gardle.
Frustracja, gniew, ból i tęsknota za zmarłymi, to wszystko
zmusiło Ludzi i garstkę Białych do stworzenia organizacji mającej przywrócić pokój
i dawne czasy świetności!
"Rebelia Białych Kruków" - taka nadali sobie
nazwę.
... Istnieje również jeszcze jedna legenda wśród
rebeliantów...
Pewnego dnia przyjdzie im z pomocą wybranka zwana Białym
Krukiem, potomkini niezliczonej czystej potęgi dzieci Bieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz