Razem z Pryzmą i Rajcą czekałyśmy na Cedrica. W tym czasie
szybko popędziłam do swojego pokoju i zabrałam sztylet - kompletnie o nim
zapomniałam! Nie mogłam go znaleźć. Gdzieś się poniewierał, a ja się
spieszyłam. No cóż... Po dwóch straconych minutach wybiegłam z pokoju jak
szalona i wróciłam do dziewczyn. Na szczęście zdążyłam przed Cedriciem.
-Uf... - Westchnęłam ciężko, kiedy już stanęłam obok Pryzmy –
Zdążyłam.
-Po co poszłaś? - dopytywała się zaciekawiona Pryzma.
Wyjęłam sztylet z pasa i pokazałam dziewczynie. Chwilę mu
się przyglądała, jakby chciała się upewnić, że to sztylet. Nagle przyszedł
Cedric, a za nim Aela.
-Dobra, dziewczyny! Ruszamy! - zawołał mężczyzna.
Niestety nie wszyscy podzielili jego entuzjazm. Rajca
przełknęła ślinę, pewnie się trochę martwiła. Aela tylko się lekko uśmiechnęła,
nic więcej. Sama nie specjalnie się cieszyłam, ale się nie bałam. Moja mina,
nastawienie i wszystko pozostało bez zmian. Za to Pryzma wręcz tryskała
energią. W jej oczach można było zobaczyć podekscytowanie. Cedric to zauważył i
się uśmiechnął. Szybko się odwrócił na pięcie i zaczęliśmy maszerować.
[...] Po jakimś czasie byliśmy na miejscu. Cedric wprowadził
nas w ciemna alejkę. Na samym końcu trzy razy zapukał w mur. Ściana się
rozsunęła i weszliśmy do środka.
-To taka nasza tajna kryjówka. - Wyszczerzył się. –Więc,
Riwer, kiedy wyjdziesz z tej alejki, w drugiej na prawo ostatnio był widziany
Percyl.
Pokiwałam głową, że rozumiem i spojrzałam na Pryzmę.
-No to co? Idziemy! - zawołała entuzjastycznie Pryzma i
wypchnęła mnie na zewnątrz, a sama wyszła za mną.
Wdrapałam się na dach budynku obok. Przeskoczyłam jedna
alejkę. Na drugim dachu obejrzałam się. Pryzma była na wcześniejszym budynku i
mnie obserwowała. Szybko podbiegłam do krawędzi i spojrzałam w dół.
Rzeczywiście, była tam alejka. Spojrzałam czy nikogo nie ma w pobliżu i dałam
znak Pryzmie, że schodzę. Ona przytaknęła głową. Skoczyłam bezdźwięcznie w dół.
Rozejrzałam się po alejce i zaczęłam szukać jakichś rzeczy, które mógł
zostawić. Nic nie było. A co się dziwić po tych czasach? Ludzie kradną wszystko,
co mogą. Musiałam znaleźć trop. Zamknęłam oczy. Przypomniałam sobie technikę,
której nauczył mnie kiedyś ojciec. Wyobraziłam sobie tą alejkę w głowie. Za
sprawą moich mocy i stanowiska widziałam go w zupełnie inny sposób.
Przeczesałam tak całą uliczkę i znalazłam! Jeden jedyny odcisk buta. Musiał
należeć do Percyla. Tak. Moje przeczucia i obrazy w głowie zawsze się
sprawdzają. Otworzyłam oczy i podeszłam do miejsca, w którym widziałam owy
odcisk. Kucnęłam nad min. ,,Nr buta - 41, waga - około 79kg, wzrost -
1,76" - wywnioskowałam po kształcie, rozmiarze i głębokości. Tak mniej
więcej wyglądał Percyl. Przejechałam ręką po odcisku. Dzięki temu dokładnie
zapamiętałam każdy szczegół, jaki na nim był. Zauważyłam, że odcisk jest taki
sam jak buty produkowane przez mojego dawnego znajomego. Wiedziałam dokładnie,
jak wyglądają te buty. To był już duży krok.
Podniosłam się z ziemi. Wyczułam zapach. To był ślad
Percyla. Prowadził główną ulicą do... karczmy. Dałam znak Pryzmie, co chcę
zrobić. Przytaknęła. Stałam się cieniem i znalazłam się w środku karczmy.
Stałam za beczkami z piwem. Rozejrzałam się po karczmie i podsłuchałam rozmowę
kilku kupców. Żaden z nich nie pasował do mojej wizji Percyla.
-Co za kretyn! Ile można się spóźniać! Zaraz wyjedziemy sam
po niego pójdę, jak mi nie spłaci tamtego długu! - Narzekał jeden z kupców.
Nagle drzwi otworzyły się, a w nich stanął mężczyzna, który
idealnie pasował do mojego ,,rysopisu".
-Już jestem! Wybacz Cornel! Mam twoje pieniądze! - zawołał i
dał worek pieniędzy temu całemu Cornelowi.
Chwilę jeszcze podsłuchałam ich rozmowy, ale zrezygnowałam z
dalszego szpiegowania i wróciłam cieniem do Pryzmy.
-I co? Wiesz gdzie jest? - dopytywała zaciekawiona Pryzma.
Kiwnęłam głową.
-Jak tylko wyjdzie z karczmy ściągniemy go to tej całej
tajnej kryjówki, powiem ci, który to.
-Dobra, Riwer!
Pryzma jak widać była szczęśliwa z misji. Siedziałyśmy tak
około kwadransa, zanim wyszedł. Kiwnęłyśmy na siebie głowami. Zaczekałyśmy na
odpowiedni moment. Szybko chwyciłam Pryzmę za rękę i cieniem prędko
przedostałyśmy się dwie alejki dalej. Percyl właśnie przechodził obok.
Chwyciłyśmy go za ręce i wciągnęłyśmy. Jeden człowiek to widział i aż
zaniemówił. Pryzma szybko go obezwładniła, a z ciałem... sama nie wiem co
zrobiła, gdzieś zawlekła, by tam leżał, dopóki się nie obudzi. Stuknęłam trzy
razy w mur. Otworzył się. Weszłyśmy do środka. Cedric posadził Percyla na
krześle i starannie przywiązał.
-To na pewno on?
-Postura, buty i zapach się zgadzają - powiedziałam -
ponadto jest kupcem, podsłuchałam jak rozmawiał z innymi handlarzami.
-W takim razie dobrze, Rajco, twoja kolej - stwierdził
Cedric i spojrzał na dziewczynę.
<Epicea?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz