poniedziałek, 20 stycznia 2014

Od Tonili- Pierwsza misja

Aela odprowadziła nas do naszego pokoju, który miałyśmy dzielić z jeszcze jedną dziewczyną. Była teraz na jakiejś misji. Pokój był skromny. Bez okien, w końcu byłyśmy pod ziemią. Przytłaczające uczucie, gdy w całym budynku nie ma żadnego okna. Pod ścianą stały trzy łóżka z siennikami, obok każdego jedna szafka. Po drugiej stronie nocniki i szafa. Skoczyłam na łóżko patrząc w sufit.
-Co my teraz zrobimy?-Epi chodziła w tę i z powrotem.
-Jak to co?-Zaśmiałam się.-Nakopiemy do tyłków Czarnym!
-To nie takie proste. Oni są silni. Za silni. A to niebezpieczne. Nie chcę zginąć!-mówiła.
-Uspokój się! Nic na mnie grozi! Trzeba tylko trochę… poćwiczyć.
Mój szeroki uśmiech był jedyną odpowiedzią na jej wściekłe spojrzenie.
[…] Minęło kilka dni odkąd zostałyśmy oficjalnie członkiniami Rebelii. Poznałyśmy już naszą współlokatorkę- Delvy. Dziewczynę o piegowatej buzi, burzy kasztanowych włosów i… niezamykającej się chyba nigdy buzi. Mimo wszystko była sympatyczna, choć nie dało jej się powiedzieć niczego w sekrecie, bo odkąd z nią mieszkam znam już chyba wszystkie sekrety całego oddziału. Poznałyśmy również nową członkinię. Małą dziewczynkę, niezwykle dojrzałą jak na swój wiek-Rais.
Właśnie siedziałyśmy razem przy kominku w dużym pomieszczeniu. Chyba najprzyjemniejszym w całym oddziale. Pod ścianą na starych skrzynkach siedziała ciemnoskóra dziewczyna, jedna z najlepiej poinformowanych osób w całej Rebelii. Przy stole siedział jeszcze Raffael grając w kości z młodym chłopakiem, którego znałam tylko z widzenia.
-Szybko Ci z tym poszło!-Pochwaliłam dziewczynkę wsadzając do ust kawał chleba. W porównaniu z tym co serwują na stołówce smakował cudownie.
Z natury mało mówiła.
Usłyszałam śmiech Rafy. Mężczyzna wyszczerzył się.
-No! Dawaj. Wygrałem. Słaby jesteś.-Zgarnął ze stołu wygrane przed chwilą monety.
-Masz lewe kości i tyle-mruknął chłopak rozeźlony.
-Wmawiaj sobie!-Obejrzał się i zatrzymał na nas wzrok.
Odwróciłam się speszona.
-Ej, ej, ej! Pryzma!-rzucił, podchodząc do mnie i dwóch koleżanek.
-Tak?-zapytałam.
Facet przysiadł się do nas.
-Eric ma do was trzech jakąś sprawę. Chyba chodzi o waszą pierwszą, ważną misję, w której to sprawdzi jak sprawujecie się na waszych stanowiskach.-Uśmiechnął się lekko.
-Pierwsza misja?-Zaniepokoiłam się. Brzmiało poważnie.
-Ano. Nie martwcie się. Założę się, że nie puści was na pierwszy raz samych. Możecie iść teraz. W tych godzinach jest zwykle wolny.-Podniósł się i ruszył w swoim kierunku.
<Epi? Rais?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz