niedziela, 13 kwietnia 2014

Od Tonili c.d. Aerney'a

-Gdzie się wybierasz jeśli mogę wiedzieć?-zapytałam, obserwując go bacznie.
-Przed siebie. Muszę rozprostować nogi. Może będzie tu coś ciekawszego?-odparł, idąc ciągle przed siebie. Chwyciłam Rosh’a za lejce i ruszyłam za nim, prowadząc konia.
-Na przykład kolejne stado Radrodów? Następnym razem chyba lepiej by było zostawić cię na ich pastwę. Przynajmniej nie marudziłbyś. O! A może preferujesz spotkanie z jakimś komandem Czarnych? Nie wiem jak Ciebie, ale mnie nie interesuje jak to jest mieć strzałę w głowie.
Trawa pod naszymi stopami była wysoka, wilgotna i miękka. Nogi dosłownie zapadały się w mokrej ziemi. Gdzieś w oddali dało się zobaczyć jakieś porośnięte zieloną trawą mogoty, które połyskiwały i rzucały cienie na niższe tereny.
-A Ty od razu zakładasz najgorsze. Nie chodzi o to, może po prostu będzie tu jakaś wieś niedaleko, żeby się zatrzymać.
-Kilkanaście godzin, ewentualnie maksimum dwa dni i jesteśmy w Hornvill. Nie ma co zwlekać!-syknęłam.
-Daj spokój! Chodź!-Pociągnął mnie w kierunku pobliskiego, niedużego lasu, do którego wpływała płynąca nieopodal rzeka.
-Głupi jesteś! Przecież takie tereny lubią Topielce, Płaszczony, albo coś jeszcze gorszego!-sprzeciwiłam się.
Chłopak spojrzał na mnie spode łba.
-Jeśli tak, to będziemy uciekać. Rozluźnij się trochę!-Uśmiechnął się szeroko i wszedł między drzewa.

<Aerney? Popisz się wyobraźnią.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz