wtorek, 1 kwietnia 2014

Od Tonili- ,,Wizyta nie w porę"

Wraz z trzaskiem otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam na Epiceę, która także natychmiast się zbudziła.
- On tu był! - pisnęłam bliska płaczu.
- Duch? - Młoda spojrzała na mnie wymownie. Dalej ma zamiar udawać? Mimo wszystko skinęłam głową. Dziewczyna westchnęła i wstała z lóżka, by zamknąć okno. Rozejrzała się po ulicy, która nikła w gęstym, rzęsistym deszczu.
- Jak to był duch, to już sobie poszedł- rzuciła. Wiem, że drżała ze strachu w środku, ale na zewnątrz starała się zachować powagę.
-Czy to w ogóle jest człowiek? –szepnęłam przerażona.
-Wracajmy do snu. Chcę jutro dać z siebie wszystko. - Zamknęła okno i wróciła do łóżka. Nie wiem, czy udawała, że śpi, czy spała naprawdę. Tak, czy siak, po chwili zostałam sama ze sobą. Długo nie mogłam zasnąć, wpatrując się w ciemne kąty pokoju. Ciągle miałam wrażenie, że jestem obserwowana, że w zakamarkach pokoju, między cieniami czai się postać, a złowroga sylwetka stoi za oknem. Po chwili zmęczenie, ból głowy i strach dały się we znaki. Powieki opadły mi, sama nie wiem kiedy.

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz