poniedziałek, 10 lutego 2014

Od Godretha c.d. Kim

Był późny wieczór, gdy wyjechałem wreszcie spod cienia pobliskiego pasma górskiego. Skaliste góry zdawały się patrzeć nieprzychylnie na moją osobę i obserwować każdy mój ruch. Nie wiedziałem czemu, ale była w nich jakaś dziwna, zaklęta magia… Zjechałem wreszcie ze skalistych stepów widząc przed sobą fragment zrujnowanego gościńca. Na drewnianej tablicy przy kilku odłamach drogi odczytałem nazwę miasta, do którego zmierzam. Defarhari. Spiąłem ponownie swojego wierzchowca i popędziłem go gościńcem prowadzącym do mojego celu. Po kilkugodzinnej drodze wśród pyłu i kurzu, który o tej porze roku nie był niczym nietypowym wreszcie ujrzałem niedużą wioskę, która otaczała miasto wybudowane na wzgórzu. Nad całością budynków królowała siedziba Korron-Thum’skiego szlachcica sprawującego władzę nad tym miastem. Budynek był duży, bogato zdobiony i zdecydowanie kontrastował z resztą lichych, sypiących się budynków. Już teraz było widać, że większość mieszczan klepie biedę, podczas, gdy jakiś spasiony szlachcianek leży dupą do góry na haftowanych poduchach i popija najlepsze wino, które podaje mu banda jego niewolników. Przejechałem konno przez brudne uliczki wioski i wjechałem do miasta zostawiając konia w dość dobrze wyglądającej stajni. Zapłaciłem za przetrzymanie go i ruszyłem do pobliskiej karczmy, by odpocząć. Otwarłem drzwi czując w nozdrzach smród typowy dla tego typu miejsc. Ruszyłem przez pomieszczenie, by zająć miejsce przy jednym ze stołów, ale poczułem znajome oddziaływanie mocy. Odwróciłem głowę w kierunku młodej, ładnej kobiety siedzącej na końcu sali. Wyraźnie czułem, że ma Czarną Formę. Zbliżyłem się do niej posyłając jej przenikliwe spojrzenie.
-Wolne?-zapytałem w miarę uprzejmym tonem.
Bez czekania na zgodę odsunąłem krzesło i usiadłem przeczesując palcami włosy. Miała wyraz twarzy trudny do zdefiniowania.
-Godreth.-Przedstawiłem się.
<Kim?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz