poniedziałek, 3 lutego 2014

Od Kim- Początek cz.2


Stanęłam jak wryta i przyglądałam się obcemu mężczyźnie. Sprawiał wrażenie pewnego siebie. Lecz wyczuwałam lekkie napięcie powstające powoli w pokoju.
-Gdzie moje maniery.-Podniósł się jednym płynnym ruchem. Zrobił kilka kroków i stał zaledwie na wyciągnięcie ręki przede mną. Mężczyzna był wyższy ode mnie o co najmniej dwie głowy. Z takiej odległości mogłam się przekonać, że on jest idealnie zbudowany. Nie jest typowym mięśniakiem ale też nie jest jakimś sflaczałym typem. 
-Na imię mam Greon- Spojrzał mi w oczy. Miał je tak błękitne jak ocean.- Jestem Głównym Skrytobójcą w Oddziele Czarnych w Korron-Thum.
-Miło Pana poznać. - Odparłam. 
Spojrzałam kontem oka na Alana. Uśmiechnął się tylko patrząc na nas jakbyśmy byli aktorami w teatrze.
-Może na razie dość tych formalności ? - zaproponował mój brat.
Greon usiadł na wcześniejszym swoim miejscu a ja rozsiadłam się na krześle. Patrzyłam na nich uważnie. Wyczuwałam, że Alan coś kombinuje tylko jeszcze nie wiedziałam co.
-Tak więc. -odchrząkną nowo poznany.- Czy to prawda co Alan o Tobie opowiadał ? - zapytał już mniej oficjalnym tonem i z niedowierzaniem zaczął mi się przyglądać. 
-Zależy co Pan usłyszał. - Odparłam.
-Jeśli dostajesz zlecenie na czyjąś głowę, wykonujesz to niezależnie od jakichkolwiek czynników. Tak ?
-Staram się wykonywać to najlepiej jak potrafię, tak jak mnie tego nauczono.
-Czyli mam zaufać mojemu przyjacielowi tylko na słowo? - Chyba mężczyzna starał się być zabawny, lecz jakoś mu to nie wychodziło.
-Na to wychodzi, proszę Pana.
-Dobrze.- Podniósł się ociężale ze swojego miejsca.-W takim razie widzę Cię jutro z samego rana w naszej siedziby. Alan wytłumaczy Ci gdzie ona się znajduje. A teraz żegnam. 
Powolnym krokiem ruszył do wyjścia. A mój brat jak oparzony wystrzelił za swoim przyjacielem.
Byłam w szoku nie wiedziałam co powiedzieć. Oszołomiona ruszyłam do swojego pokoju. Dzisiejszy dzień był dla mnie strasznie męczący. Położyłam się na łóżku i od razu usnęłam.
****
W biurze mimo rannej godziny wszyscy byli już przytomni i pracowali na najwyższych obrotach.
Podeszłam do kobiety siedzącej za biurkiem.
-Przepraszam. Miałam się stawić dzisiaj u Pana Greon'a. Jestem..
-Tak wiem wiem, jesteś Kim . Już na Ciebie czeka w swoim biurze . Znajduje sie za tamtymi drzwiami.-Baba przerwała mi w pół słowa.
Obróciłam się i ruszyłam w kierunku wskazanym przez kobietę. Zapukałam. Ze środka dobył się niewyraźne słowo " Proszę". Po czym weszłam do środka zamykając szczelnie drzwi za sobą.
-Witaj Kim. Proszę siadaj. -Znowu formalny głos.
-Dzień dobry. Dziękuję. - Usiadłam na krześle naprzeciwko biurka.
-Chcesz zostać skrytobójczynią ? Jeśli tak to szukamy kogoś takiego jak Ty. - Zobaczyłam uśmiech na jego twarzy. Co prawda mały ale zawsze to coś.
-A skąd Pan wie czy Alan nie kłamał? -Zaintrygował mnie fakt aż takiej szybkiej decyzji z jego strony.
-Jeśli o to chodzi to nigdy mnie nie zawiódł, a poza tym szukamy kogoś takiego jak Ty. Nie martw się już widziałem co potrafisz... Tak, szpiegowaliśmy Cię. - Tym razem te ostatnie zdanie wypowiedział ciszej i bardziej na relacjach znajomych a nie szef i pracownik.W gruncie rzeczy wcale nie był tak dużo ode mnie starszy, najwyżej z pięć lat.
-W takim razie z chęcią wstąpię na te stanowisko. - Ucieszyłam się niezmiernie.
-Bardzo dobrze... To by było na tyle widzimy się jutro. A teraz muszę kończyć rozmowę gdyż mam zaraz ważne spotkanie. Żegnaj.- Powiedział to i zabrał się za zbieranie kartek z biurka.
-Żegnam Pana.- Powiedziałam to wstając i wychodząc z biura. Następnie z budynki. Przed głównym wejściem stanęłam na chwilkę i spojrzałam w słońce. "Czego chcieć więcej ?'-pomyślałam i ruszyłam bez celu przed siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz