niedziela, 2 lutego 2014

Od Narhaela c.d. Mishelle

Minęły jakieś dwa tygodnie od momentu przyłączenia się do Tserren-Viijskiego Oddziału Czarnych. Cóż… Czas leciał tu dość szybko. Nie można było się nudzić, można wręcz powiedzieć, że Nerio, gdyby mógł to wsadziłby swoim ludziom miotłę w dupę i kazał przy okazji wykonywania misji zamiatać.  Nawet teraz wracałem z misji odnalezienia zaginionego informatora, który udał się po odbiór wiadomości w Korron-Thum. Jaka szkoda, że zastałem go martwego. Padł ofiarą kolejnego zamachu Białych. Las szumiał cicho, a zagłuszał go tylko pluskot wody w przepływającym niedaleko strumyku. Miałem skręcić w stronę gościńca, bo znalazłem się dość blisko siedziby Czarnych w Korron-Thum, gdy nagle poczułem znajome oddziaływanie czarnej magii. Odwróciłem głowę w tamtym kierunku. Zbliżyłem się do strumyka zaciskając w dłoni puginał. Uśmiechnąłem się i schowałem broń, gdy mym oczom ukazała się naga, piękna kobieta kąpiąca się w strumieniu. Odwróciła się nagle. Zapewne również wyczuła moją energię. Zmierzyła mnie bacznym wzrokiem.
-Nie jestem wymarłym gatunkiem tylko kobietą. Nie musisz się na mnie tak patrzeć – wymamrotała pod nosem.
Zaśmiałem się cicho.
-Wymarłym może nie, ale pięknych kobiet jest coraz mniej… Nie ma nawet czym oczu nacieszyć.
Spojrzałem na odpływ strumienia trochę poniżej miejsca, w którym się kąpała.
-Czy wiesz, że w niższym pływie strumienia mają swoje gniazdo topielce?-zapytałem.
Aż mnie zmuliło na wspomnienie oślizgłych, zębatych kreatur wyłaniających się z czarnych bajor.
<Mishelle?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz