niedziela, 9 lutego 2014

Od Rais- Misja ,,Gadatliwy jegomość"


Wczoraj miałam naprawdę trudny dzień, przez co dzisiaj spałam jak zabita. Śniły mi się różne, czasem miłe, a czasem niebezpieczne rzeczy. W końcu poczułam, że ktoś mnie budzi. Powoli otworzyłam jedno, a później drugie oko. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam stojąca nade mną Pryzmę. 
-No wstawaj! Eric ma do ciebie jakąś ważną sprawę - szturchała mnie mówiąc to.
-Tak, już idę... - powiedziałam jeszcze sennie na końcu ziewając.
Pryzma wybiegła w podskokach z pomieszczenia i zostałam sama. Podniosłam się niechętnie i siadłam na brzegu łóżka. Mrugnęłam klejącymi się oczami i po raz kolejny ziewnęłam. Wzięłam do ręki małe lusterko, które leżało na szafeczce obok mojego łóżka i się przejrzałam. Widok mnie, z nieuczesaną głową, rano jest naprawdę... niezwykły. Sama nie wiem, jak Pryzma zdołała mnie obudzić, takiego rozczochrańca. Dziwię się, że się nie bała. Odłożyłam lusterko i wstałam na równe nogi. Przeciągnęłam się i zajrzałam do swoich ubrań, które walały się praktycznie wszędzie. Wybrałam jak zwykle czarne leginsy i czarną bluzkę z krótkim rękawkiem. Do tego zarzuciłam na siebie jeszcze płaszcz z kapturem. ,,Skoro Eric mnie wzywa, to musi to być jakaś misja" - pomyślałam. Wróciłam się jeszcze do sterty porozwalanych rzeczy i wyjęłam małe sztylety. Założyłam pas i włożyłam do pochew bronie. Byłam gotowa. Czym prędzej wybiegłam z pomieszczenia.

[...] Po paru minutach byłam już w pokoju Erica. Kiedy tylko na niego spojrzałam wydawał się poddenerwowany. 
-Spóźniłaś się - zauważył z grobowym głosem.
-Przepraszam - powiedziałam ze spokojem i lekko zwieszoną głową.
Eric się lekko uśmiechnął. Jak widać lubił, kiedy jego podwładni nie pyskują- mam plusa. 
-Musisz znaleźć informatora - powiedział grzebiąc w papierach na swoim biurku.
Stałam chwilę zamyślona. Nagle Eric dał mi kartkę ze zdjęciem informatora i jego miejscem zamieszkania.
-Postarali się z informacjami, nie będziesz miała za dużo roboty - powiedział Eric.
-Już jadę – rzuciłam wychodząc z pokoju
Szybko pobiegłam do najbliższego włazu wyjściowego. Na moje szczęście był niedaleko. Uchyliłam go lekko i rozejrzałam się. Niestety, nad moją głową stał wóz. Przewróciłam oczami i stałam się cieniem. W parę sekund byłam na szczycie pobliskiego budynku. Rozejrzałam się. Zobaczyłam, że jakaś karawana jedzie w tą sama stronę, w którą ja zmierzam. Było mi to na rękę. Szybko się tam dostałam. Niestety zajechałam tylko do połowy drogi, bo ci handlarze niepotrzebnie skręcili...
Wysiadłam. Nie miałam innego wyjścia, trzeba było się tam dostać piechotą. Hy, hy, hym.... ale zaraz, można przepełznąć. Uśmiechnęłam się i jak ja to mam w zwyczaju, popędziłam jako cień do celu. 

[...] Po trzech godzinach tej ,,przechadzki" byłam w Achkherios. Spojrzałam na kartkę, którą dostałam od Erica. Ponownie stałam się cieniem i po paru minutach byłam już w domu tego mężczyzny. Zaczekałam sobie w ukryciu. Nawet to nie trwało długo. Jakiś czas później z góry domu zszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Kiedy tylko zszedł ze schodów stanęłam przed nim. 
-Pan Dantham Royslin?
-Tak... - odpowiedział niepewnie mężczyzna
-Pójdzie pan ze mną.
Szybko złapałam go za rękę i przepełzłam do miejsca oznaczonego na mojej kartce jako ,,Odbiór". Powitał mnie jakiś dziwny, niski, niezdarny chłopak. Przekazałam Dantham'a to tamtego oddziału i wróciłam na zewnątrz. Kiedy tylko wyszłam jakaś brunetka pisnęła mi, żebym weszła do budynku. Zrobiłam to, bo wyczułam, że jest Biała. W środku czekał na mnie piękny koń. 



,,Ech... znowu..." – pomyślałam, kiedy cieniem pędziłam na obrzeża miasta. Byłam naprawdę zmęczona. 
-Dobra Brąziu, do Revium Quelh.
Koń zarżał i pogalopował. Usnęłam w siodle. 
[...] Obudziłam się dopiero przez miastem. Zeszłam z konia i poklepałam go. Znów stałam się cieniem... ach ta monotonia. Dostałam się do bazy. Stałam przed pokojem Erica. Zapukałam.
-Wejść! - odezwał się głuchy głos z środka.
-Zrobione, tylko co z tym koniem?
-Koniem... zaraz kogoś po niego przyślę. A to dla ciebie. - Rzucił mi woreczek z pieniędzmi.- Możesz odpocząć.
Kiwnęłam głową. Wyszłam z pokoju. Eric miał naprawdę dobry humor...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz