czwartek, 13 lutego 2014

Wpis fabularny- Eric/Diegen

,,Wpis Erica"

Eric przecisnął się przez otwór prowadzący do kanałów. Ruszył drogą znaną na pamięć krętymi korytarzami oświetlając sobie drogę starą latarnią. Przeszedł przez ukryte wejście do bazy i niezauważalnie skierował się do swojego gabinetu. Większość członków w godzinach nocnych albo była na misjach, albo snuła się po mieście, albo spała czy grała w kości. Zszedł po schodach do swojego lokum i otwarł drzwi. W pomieszczeniu z nogami na stole siedział Raffael. Czytał jakąś książkę. Elegia oparł się o drzwi i zamknął je na klucz. Odruchowo wyciągnął go z zamka i rzucił na mały stolik pod ścianą. Rafa podniósł się i podszedł do dowódcy.
-Jak Ci poszło? Odebrałeś przesyłkę?-zapytał.
Eric skinął głową ściągając z siebie czarny płaszcz. Rzucił go na sofę i stanął przed swoim zastępcą.
-Zerrim ma dla nas dość ciekawą misję…-Szepnął mu do ucha rozpinając jego pasek. Język dowódcy dotknął małżowinę drugiego z mężczyzn zwilżając ją lekko. 
-Zgaduję, że będziemy mieć wreszcie trochę prywatności-powiedział, kładąc dłoń na potylicy kochanka. Ich wargi zetknęły się w gorącym, pełnym namiętności pocałunku. Eric podczas tego gestu rozpiął spodnie Rafy i odsunął trochę głowę.
-Zgadłeś…-Uśmiechnął się lekko i zacisnął delikatnie dłoń na przyrodzeniu partnera.-Postaram się jakoś wynagrodzić twoją spostrzegawczość i mój ostatni brak czasu. 
Ukląkł przed nim na kolanach i bez chwili wahania zacisnął swoje kształtne wargi na trzonie penisa Raffaela, czując jak palce kochanka wplatają się w jego włosy.

,,Wpis Diegena"

Drągal wytarł ostrze swojego miecza o ubranie leżącego przed nim Czarnego Szpiega. Schował broń i zaciągnął jego zwłoki w głąb ślepej uliczki. Uniósł jedną z ciężkich, kamiennych płyt podłogowych, odsłaniając głęboką, ciemną, cuchnącą dziurę. Te doły zwane były Szczurzymi Jamami. Nazwano je tak ze względu na to, że w okolicach było mnóstwo szczurzych gniazd, do których Biali po udanych morderstwach wrzucali zwłoki ofiar, którymi szybko i skutecznie zajmowały się liczne szczury. Zacierały ślady po zbrodniach wręcz idealnie. Zrzucił ciało szpiega w dół słysząc plaśnięcie zwłok o wilgotną podłogę wewnątrz. Zakrył ponownie płytę, wytarł dłonie i skierował się do jednego z włazów prowadzących do bazy. 
[…] Ruszył w dół po schodach ściskając w dłoni prymitywny naszyjnik wykonany z brązu. Nie był zwyczajny, ponoć gdzieś pomiędzy tymi wzorami na nim kryje się szyfr zwany ,,Brązowym Hasłem”. 
Stając przed drzwiami do gabinetu Erica miał już zapukać, ale powstrzymał się słysząc stłumione, ciche jęki za drzwiami. W pierwszej chwili pomyślał, że może dowódca pozwala sobie z jakąś panienką i miał odejść z zamiarami zameldowania się jutro, ale nagły dreszcz nie pozwolił mu na to. Do jego uszu zamiast jęków Erica i jakiegoś kobiecego głosu dotarły dwa typowo męskie tony. Szczęka mu opadła. Nie bardzo wiedział co się dzieje. Przykucnął i niepewnie przyłożył oko do dziurki od klucza. To co zobaczył przyprawiło go o mdłości i z trudem powstrzymał się by nie zwrócić tego co jadł zaledwie przed kilkoma godzinami. Po drugiej stronie zobaczył Raffaela, który pieprzył na sofie jęczącego jak kurtyzana Erica. Dosłownie odrzuciło go od drzwi, gdy to zobaczył. Najpierw miał ochotę wywalić te drzwi razem z zawiasami, ale wiedział, że to nic nie da. Po chwili szok minął. Diegen zdał sobie sprawę, że fakt, iż jego dotychczasowy dowódca jak i jego zastępca są ciotami może dość dobrze wpłynąć na jego karierę w Oddziale. Wystarczy tylko pozbyć się ich obojga, a ta ukrywana przez nich, dość obleśna tajemnica dość dobrze wpłynie na jego plany… 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz