niedziela, 16 lutego 2014

Od Searina- (Nie)zwykła historia cz.1


Pogrążony w myślach siedziałem na wzgórzu obserwując karczmę w której zatrzymał się śledzony przeze mnie człowiek. Był to średnio zamożny kupiec podejrzany o konszachty z Białymi.
Minęło już sześć lat odkąd opuściłem Iaur'thun, zostawiając mojego opiekuna - Greela. Traktowałem go jak ojca, to on znalazł mnie w zawalonym domu między ciałami moich rodziców. Zaopiekował się mną i nauczył mnie wszystkiego co potrzebne w życiu jak czytanie czy pisanie. Chciałbym do niego wrócić, pracować przy wydobyciu klejnotów niż teraz być tutaj, jednak jest to nie możliwe. Greel nie żył od trzech lat, zmarł w niewiadomych okolicznościach. Wiadomość wysłała mi jego siostra, z którą mieszkał w niedużym domku na skraju pustyni, dzień drogi od jednego z miast produkującą broń.
Przed oczami stanął mi widok trumny Greela. Obraz jego płaczącej siostry klęczącej przy jego grobie i mnie, który stoi pochylony ze zdjętym kapeluszem. Po chwili widzę stos usypany z kamieni, przy nim kwiaty a na czubku kapelusz, wiatr wieje unosząc ze sobą drobinki piasku i kurzu.
Potrząsnąłem głową chcąc odgonić ponure myśli. Skinąłem na Laviry moją klacz, która towarzyszyła mi w moich podróżach i jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Laviry położyła się obok mnie a ja oparłem się o nią i przymknąłem powieki. Musiałem przez chwilę odpocząć i zregenerować siły. Ostatnio nie sypiałem zbyt dobrze. Już jutro powinienem być w Revium Quehl a tam skontaktuje się Diatrym a on już będzie wiedział co dalej. W każdym razie nie będzie to już moja działka. Otworzyłem oczy rozglądnąłem się dookoła. Słońce zachodziło a do karczmy zaczęło schodzić się co raz więcej ludzi. Gwizdnąłem na klacz, ona posłusznie wstała, wsiadłem za nią i wróciłem na główną drogę tyle że jakieś dwa kilometry przed gospodą. Kłusem zajechałem przed karczmę i zsiadłem z konia, natychmiast podbiegł do mnie stajenny i wziął ode mnie wodze i zaprowadził Laviry do stajni, ja w tym czasie wszedłem do gospody i usiadłem przy jednym ze stołów, z którego miałem świetny widok na całe wnętrze. Po chwili podeszła do mnie dziewczyna, spytała czy czegoś sobie życzę, poprosiłem jedynie o kufel piwa. Gdy odeszła zacząłem się rozglądać za kupcem; siedział w towarzystwie innych "ludzi interesu" co można było poznać po ubiorze, pewnie rozmawiali o interesach.
Po kilku godzinach kupiec podniósł się i podszedł do lady. Pewnie poprosił o pokój bo wziął klucz i udał się na górę, ja także się podniosłem i podszedłem do lady.
- Dobry wieczór. Chciałbym wynająć pokój na jedną noc - powiedziałem zerkając na księgę gości.
- Najlepiej na tym samym piętrze co ten pan - dodałem pokazując palcem na wpis kupca.
Kobieta popatrzyła na mnie podejrzliwie. Jednak dała mi klucz do pokoju znajdującego się trzy pomieszczenia dalej od pokoju, który wynajął mój delikwent. Wpisałem się do księgi i uiściłem stosowną zapłatę płacąc przy tym za piwo.
Poszedłem na górę i wszedłem do klitki, bo tak można nazwać pomieszczenie, które wynająłem. Nie dość, że pokoik był mały to nie znajdowało się tu nic oprócz łóżka, krzesła i małej szafki, na której stała miednica. Pewnie wodę doniosą później, pomyślałem wyglądając okno, z którego miałem świetny widok na stajnie. Uśmiechnąłem się pod nosem, temu człowiekowi na pewno trochę zejdzie za nim wyjedzie a jeśli tylko go zauważę wyjdę do stajni i przygotuję Laviry do drogi. Usłyszałem pukanie.
- Proszę! - zawołałem.
- Przyniosłam wodę - powiedziała drobna dziewczynka trzymając w rękach dzban i stawiając go koło miednicy.
- Dziękuję - powiedziałem i skinąłem na nią.
Ona popatrzyła na mnie niepewnie ale podeszła.
- Życzy pan sobie jeszcze czegoś?
- Potrzebuję informacji o tym człowieku, jeżeli je zdobędziesz dostaniesz jednego forell'a.
Dziewczynka skinęła głową i wyszła z pokoju. Wróciła pół godziny później.
- Masz jakieś informacje? - zapytałem.

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz