wtorek, 18 lutego 2014

Od Tonili c.d. Soraii

Podróż do Rutthen była długa i męcząca. Eric wysłał mnie tam z misją odebrania z rąk czarnego posłańca jakiejś niedużej paczki. Zadanie nie było specjalnie trudne. Posłańcem okazała się być niezbyt zaradna kobieta, która na mój widok narobiła pod siebie ze strachu. Przecież nie wyglądam groźnie… Po odebraniu jej przedmiotu zapakowanego w sztywny papier ruszyłam w stronę powrotną. Cała akcja zaprowadziła mnie aż w gęsty, ale ładny las. Zwłoki kobiety zataszczyłam w pobliże jakiejś zimnej groty, gdzie pewnie niedługo wezmą je w obroty Dagany, bądź inne dzikie bestie. Otrzepałam ręce i ruszyłam w poszukiwanie mojego konia, który przepłoszony uciekł gdzieś razem z wierzchowcem Czarnej. 
-Rosh!-nawoływałam, ale konia jak nie było tak nie ma. 
Westchnęłam zrezygnowana i postanowiłam iść w kierunku brzegu lasu.
Uniosłam głowę do góry i właśnie wtedy mym oczom ukazała się drewniana konstrukcja na jednym z drzew. Wyglądała na starą, ale solidną. Odnalazłam chwiejną drabinkę prowadzącą do domku. Weszłam dość zwinnie, mimo iż szczeble trzeszczały ostrzegawczo pod moimi nogami. Otwarłam szerzej oczy ze zdziwienia, gdy dostrzegłam skromny, ale nietypowy wystrój domku. Nieco dziecinny, ale… miał swój urok. W środku widniały stare rysunki zwierząt wykonane prawdopodobnie ręką małego artysty. Nie zdążyłam się nazachwycać, gdy do mych uszu dotarł nieprzyjemny, chrapliwy głos.
-Nie wiesz, że nie ładnie włamywać się do cudzego domu?-Odwróciłam się gwałtownie. 
Przed sobą ujrzałam stworzenie, którego nie widziałam nigdy wcześniej. Prawdopodobnie był to Biały, bądź Czarny w swojej Formie. Jej głowa, bo była kobietą, przypominała głowę kocią. Długi ogon bujał się nerwowo, a w szponiastych dłoniach ściskała broń.
-Przepraszam… Ja tylko tędy przechodziłam. Domek wyglądał na opuszczony. Czysta… ciekawość-rzuciłam, kierując dłoń do sztyletu u pasa. Była w swojej Formie… Nie mam szans. Koniec ze mną. Przełknęłam ślinę patrząc na nią nerwowo. 
<Soraya? Wybacz, że czekałaś tak długo…>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz