niedziela, 2 marca 2014

Od Filii c.d. Leali

Dobrze, może i jestem magiem, ale tego typu traktowania to ja nie lubię. Na szczęście sposób na to jest niezwykle prosty. Podstawowym bowiem atutem maga, jest to, że nikt poza innymi magami go nie rozpozna, potraktowała mnie, więc zapewne, jako zwykłego przechodnia, albo zbira, który próbuje ją okraść. I pomyśleć, że chodziło tylko o zapytanie się o drogę.
-Ilserio –wyszeptałem i ku wyraźnemu zdziwieniu dziewczyny, jej sztylet się rozpadł. Nie sądzę, by był z jakiegoś szczególnego rodzaju metalu. Ja tymczasem oswobodziłem się z jej uścisku, wykorzystując chwilowy stan osłupienia i podniosłem latarnię, by móc lepiej się jej przyjrzeć. Miała ciemne włosy, choć w świetle mojej latarni wszystko przybierało zielony odcień, i była średniego wzrostu.
Kiedy osłupienie minęło, spojrzała szybko na rozsypany na kawałki sztylet, jakby mnie pytając jak to zrobiłem. Odparłem, więc nim zdążyła otworzyć usta:
-Podstawowa magia, to zaklęcie niszczy wszystko co z metalu, a nie chronione zaklęciem. Powstało spory czas temu, kiedy dopiero zaczynano się uczyć magii. Skończyło się na tym, że magowie skierowali potęgę mentalną na inne tory, wykorzystując to co zostało im dane, w nieco inny sposób. Potem spisali to runami, które do naszych czasów znają nieliczni ich potomkowie, czyli magowie. To główna różnica pomiędzy nami, a innymi obdarzonymi mocą magiczną, co nie znaczy, że nie potrafimy tego co oni. Co ciekawe zaklęcie chroniące wypowiada się wspak –podszedłem do sztyletu. Nie wyglądało to tak najgorzej. –Rentu Oiresli.

<Leala?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz