sobota, 8 marca 2014

Od Filii c.d. Leali

Nie od razu po zdjęciu opaski byłem w stanie wszystko wyraźnie zobaczyć. W powietrzu roznosiła się podrażniająca mój zmysł węchu woń, by nie rzec tego bardziej dosadnie. Zdecydowanie miejsce, w którym się znalazłem, było o wiele bardziej ciemne niż ulice miasta, choć nikłe światło rozświetlało coś, co przypominało korytarz. Musiały upłynąć dwie minuty, bym w pełni pojął gdzie się znajduję. Był to jakiś kanał, widocznie gdzieś pod miastem, który najpewniej stanowił część sieci kanalizacyjnej. Jakoś nie brzmiało to zachęcająco. Wtedy zobaczyłem, choć raczej usłyszałem, że dziewczyna rozmawia o czymś z Elegią, który, jak doszedłem do tego po dłuższym namyśle, musiał być jej przełożonym. Po uważniejszym przysłuchaniu się rozmowie, zupełnie na mnie nie reagowali, jak zwykle, mogłem wywnioskować, iż tyczy się ona mnie.
-Mogę się dowiedzieć gdzie jestem? –przerwałem im rozmowę. –Nie mam bowiem ani pojęcia o tym co się…
Spotkały się na mnie ich pełne gniewu spojrzenia i zmusiły mnie do zamilknięcia. Wszystko wokoło zdało mnie się jeszcze bardziej dziwne. Oni tymczasem kontynuowali ostrą wymianę zdań, w której po pewnym czasie przestałem się orientować.
-To gdzie masz zamiar przygotować mu miejsce, może tutaj?!–powiedział on.
-Może dałbyś chwilę pomyśleć –powiedziała do niego ona. Tylko dlaczego nikt nie zapytał mnie o zdanie. Po kilku minutach nieprzerwanego sporu, zaczynałem mieć już tego po uszy.
-Mogę spać nawet tutaj –krzyknąłem, choć nie zdarza mnie się to często. Skierowali spojrzenia w moją stronę, a ja odetchnąłem, kiedy nastała cisza. –Naprawdę wystarczy mi to.
Dziewczyna spojrzała na mnie z niedowierzaniem, a może trochę obrzydzeniem do tego miejsca na nocleg. Nie było tak źle, przynajmniej w moim mniemaniu. Po różnych częściach ciał zwierząt i nie tylko, przechowywanych w słojach, jakie widziałem w domu od zawsze, ma się nieco inne pojęcie o słowie ohydne, czy obrzydliwe.
-Może i wy magowie –zaczęła -macie jakieś swoje, dziwne, nienormalne dla zwyczajnych ludzi zwyczaje i być może gustujecie w takich miejscach, ale jeśli mam cię pilnować to za cholerę nie pozwolę ci tu spać! To jest ściek! Jakoś nie mam ochoty odpowiadać za śmierdzącego maga. Spaać tu nie będę, a pilnowanie z kilkunastu metrów to nie pilnowanie.
-Powiem tak, rzadko spałem w łóżku, a znaczną część nocy przespałem w książkach, jeśli w ogóle spałem. –Na te słowa dziewczyna spojrzała na mnie jak na szaleńca. -Wyglądało to mniej więcej tak, iż spałem nosem w jednej księdze, na stercie innych. Potrzebuję jakiegoś urozmaicenia.
-Nie rozumiem, to książki są takie złe? Upadłeś chyba na głowę chłopczyku i coś ci się pokręciło. Nie będę z tobą tutaj siedzieć, a chciałabym z tobą porozmawiać, więc grzecznie pójdziesz za mną, tam gdzie proszę.
-Miałem na myśli urozmaicenie. Zresztą w tym nie ma nic ohydnego. Co innego z przewodem pokarmowym płaszczona w mleku. To było dużo gorsze.
-Mam gdzieś pojęcie słowa „ohydne” dla tobie podobnych, jeśli mówię, że tutaj nie zostajesz to nie zostajesz. Dlaczego w ogóle upierasz się przy tym miejscu?
-Nie mam zamiaru powodować niepotrzebnych problemów –powiedziałem i spojrzałem na mężczyznę. Jakoś nie przepadaliśmy za sobą, zresztą ani ja go nie znałem, ani co ważniejsze on mnie nie znał. Nie miałem ochotę zaleźć mu za skórę i on chyba o tym wiedział. Co do niej, musiałem przyznać, że była uparta.

<Leala?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz