środa, 26 marca 2014

Od Searina- (Nie)Zwykła historia cz.2

- Masz jakieś informacje? - zapytałem się dziewczynki.
- Ten człowiek, o którego pytałeś jest kupcem z Revium Quelh, ma na imię Deveran i zmierza do Berville. Wyrusza jutro o świcie. Dzisiaj podpisał umowę z Marvellem, kupcem z Rutthen'u. Tylko tyle udało mi się ustalić.
- Dzięki - odpowiedziałem i wręczyłem małej forell'a. Dziewczynka wyszła, a ja usiadłem na łóżku i obmyślałem plan na jutro. Wstałem i podszedłem do stolika z miednicą oraz dzbanem z wodą, ściągnąłem koszulę, przemyłem twarz i przygotowałem się do snu.
Wstałem na chwilę przed świtem, prędko włożyłem koszulę i zabrałem płaszcz z krzesła. Wyszedłem z pokoju zamykając za sobą drzwi, podszedłem do okna, które było na końcu korytarza, roztaczał się stąd widok na podwórze. Stał tam wóz kupca, którego śledziłem, jego słudzy pakowali przeróżne pakunki. Odwróciłem się od okna i schodami zszedłem do głównej części karczmy. Siadłem przy jednym stoliku, po chwili podeszła do mnie kobieta, która zapytała, czy podać mi śniadanie. Oznajmiłem jej, że tak, a gdy odeszła zacząłem rozglądać się po karczmie. Deveran'a jeszcze nie było. Zszedł dopiero, gdy skończyłem jeść posiłek, przyglądałem się mu przez chwilę po czym wstałem i wyszedłem z karczmy. Poszedłem do stajni by przygotować Laviry do drogi.
Gdy wszystko było gotowe wyprowadziłem moją klacz ze stajni w samą porę, bowiem kupiec właśnie odjeżdżał. Wsiadłem na konia i pojechałem w przeciwną stronę niż pojechał kupiec. Dopiero za zakrętem spróbowałem wjechać na górę, lecz moje plany pokrzyżował jakiś rolnik jadący ze zbożem. Gdy zniknął mi z pola widzenia ponownie spróbowałem wjechać na wzniesienie. Tym razem się udało, zmusiłem klacz do galopu by nadrobić stracony czas i dogonić wóz kupca. Dopiero pół godziny później na drodze zauważyłem Deveran'a. Zwolniłem tępo Laviry by mogła sobie trochę odpocząć.

[...] Cała droga minęła spokojnie, bez nieprzyjemnych niespodzianek. Dotarliśmy na przedmieścia Berville, chociaż jechałam główną drogą ruch był niewielki. Deveran zatrzymał swój wóz przed gospodą " Pod Złotą Nóżką" poczekałem aż jego słudzy rozładują wóz a on sam wejdzie do środka. Gdy upewniłem się, że zamierza się tu zatrzymać zawróciłem Laviry i pokłusowałem do miejsca, w którym miałem spotkać się z Diatrym.
Zsiadłem z mojej klaczy, wylądowałem miękko na ziemi. Byłem w ruinach jakiegoś domu, ruiny te porastały gęsto fiołki, ich zapach był przytłaczający. Od razu dostałem bólu głowy, ale niestety musiałem czekać na Diatrym'a. Usiadłem więc na jednym z kamieni i patrzyłem się w niebo. Laviry tymczasem skubała sobie trawę...

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz